Rozwój osobisty – jak współpracować z łaską Bożą i działać?
Czym jest rozwój osobisty? Jakie są obszary rozwoju osobistego? Jak i kiedy się do niego zabrać?
Na te pytania pomógł nam szukać odpowiedzi ks. Wojtek Ignasiak na spotkaniu w dniu 28 sierpnia 2019r.
Rozwój osobisty – tak najkrócej – jest procesem polegającym na stawaniu się coraz lepszym człowiekiem, a więc każdy potrzebuje rozwoju i to przez całe życie, bo ten kto stoi ze swoim rozwojem w miejscu, tak naprawdę się cofa: kto się nie rozwija, ten się zwija 🙂
Rozwój osobisty można podzielić na 4 obszary:
- biologiczny (fizyczny) – raczej wszyscy przeszli rozwój biologiczny w ciągu pierwszych kilkunastu lat życia, ale w życiu dorosłym można z niego czerpać wiedzę, aby bardziej zrozumieć reakcje własnego ciała;
- psychiczny –staram się ocenić, czego mi mogło brakować w rozwoju psychicznym jako dziecko (np. poczucia bezpieczeństwa, poczucia własnej wartości) i staram się nad tym pracować w życiu dorosłym;
- duchowy – nie zatrzymuję się na „ubranku dziecka pierwszokomunijnego”, ale pogłębiam relację z Bogiem, przez sakramenty, modlitwę, Słowo Boże, wspólnoty religijne;
- społeczny – wchodzę w relacje z innymi, jednocześnie dbając o własną tożsamość (postrzeganie samego siebie).
Właściwie te 3 pierwsze obszary mają odniesienie do czwartego, czyli do rozwoju społecznego, gdyż mój rozwój biologiczny, psychiczny, duchowy ma wpływ na społeczność, w której żyję. Nikt z nas nie jest „samotną wyspą”, wszystko co dzieje się ze mną ma wpływ na osoby z mojego otoczenia, szczególnie te najbliższe. Moje JA (mój rozwój) tak naprawdę weryfikuje się dopiero w odniesieniu do drugiego człowieka czyli w relacji JA do TY, ale też TY do JA.
Dobrze żeby ocena innej osoby była potwierdzeniem (lub zaprzeczeniem), że obrałem właściwy kierunek rozwoju osobistego. Usłyszane zdanie: „Widać jak się zmieniasz, jak inaczej (lepiej) się zachowujesz” na pewno jest sygnałem pozytywnym na drodze mojego rozwoju. I przeciwnie zdanie typu: ,,Co się z Tobą dzieje, coraz trudniej z Tobą się rozmawia, żyje” powinno nam dać do myślenia czy aby nasz rozwój się nie zatrzymał, albo poszedł w złym kierunku. Oczywiście o taką „weryfikację” naszego rozwoju warto też pytać i prosić Boga, ale też kierownika duchowego, życzliwe nam osoby, a czasem i nasz „wróg” może nazwać „rzeczy po imieniu” i skłonić nas do zastanowienia się nad sobą.
W bardzo szczególny sposób powinien dokonywać się rozwój osobisty w małżeństwie. Małżonkowie ślubują sobie, (choć nie wprost) dbanie o rozwój społeczny (wzajemną relację), na wszystkich 3 płaszczyznach: biologicznej (wspólne łoże), psychicznej (wspólny stół – dialog) oraz duchowej (wspólna modlitwa).
Rozwój osobisty wręcz domaga się, aby stawać w prawdzie (tak często jak się da), co wcale nie znaczy, aby „pognębić” siebie samego, jaki to jestem okropny i z „pokorą” (fałszywą!) przyznać, że nic nie jestem warty, do niczego się nie nadaję. Stawanie w prawdzie to przede wszystkim spróbować ocenić co jest moją wartością, w czym jestem dobry (co dzisiaj! mi się udało), a w czym nie domagam, co muszę zmienić, nad czym popracować.
Dobrym objawem mojego rozwoju osobistego na pewno jest postawa, że nie pozwalam się nikomu krzywdzić (szczególnie w małżeństwie), ale także i to, że nie zamykam się na dialog, na możliwość budowania relacji (nie buduję muru wokół siebie), nawet pomimo strachu o to, że mogę zostać zraniony/a. A wszystko to w atmosferze miłości, jak mówi św. Paweł w Liście do Kolosan 3, 12-13 „(…) obleczcie się w serdeczne miłosierdzie, dobroć, pokorę, cichość, cierpliwość, znosząc jedni drugich i wybaczając sobie nawzajem”
Po konferencji jak zwykle wielu z nas mówiło o własnych sposobach rozwoju osobistego, ale też usłyszeliśmy praktyczne rady jak w konkretnych sytuacjach pomaga rozwój osobisty, jak lepsze mogą być nasze reakcje i relacje z innymi (z mężem/żoną), jeżeli pracujemy „nad sobą”