Sprawozdanie ze spotkania Sycharu w dniu 18 grudnia 2019r.
Temat: Wiara i odpowiedzialność na wzór św. Józefa –
ziemskiego ojca i męża
Św. Józef jako MAŁŻONEK
Odpowiedzialność św. Józefa jest wymiarem Jego miłości. Kochał Maryję i dlatego zdecydował się potajemnie Ją oddalić, nie chcąc Jej narazić na ukamienowanie. Był człowiekiem prawym, ale na specjalne zlecenie Anioła przyjmuje Maryję do siebie.
Św. JP II w swojej Encyklice: „ Redemptoris Custos” w sposób bardzo czytelny ściśle łączy Maryję i Józefa, ponieważ dokument ten podpisał nie w Uroczystość św. Józefa 19 marca, ale właśnie 15 sierpnia 1989r. w Święto Wniebowzięcia NMP. Podkreślał, iż św. Józef jest bardzo ważną postacią w tajemnicy Świętej Rodziny. Choć mówi niewiele i przejawia postawę niewerbalną, to trzeba pokazywać Jego POSTAWĘ SŁUŻBY. Jest opiekuńczy i doskonale ukazuje realizację powołania do macierzyństwa czy ojcostwa. Jest WZOREM MAŁŻONKÓW, ale i RODZICÓW. Wziął NMP z całą Tajemnicą Macierzyństwa. Pokazał gotowość pełnienia woli Bożej, którą poznał przez zwiastuna Anioła. Podobieństwo Józefa i Maryi przejawia się w Jego posłuszeństwie woli Bożej, którą poznawał za pośrednictwem Posłańców Boga, Archaniołów:
Maryja mówi FIAT
Józef nie mówi, ale robi: /„…zbudziwszy się ze snu , zrobił tak, jak Mu Pan Bóg kazał”/
2. Św. Józef jako pierwszy POWIERNIK Tajemnicy Boga samego
W momencie przełomowym – Pełni Czasu – wraz z Maryją od początku uczestniczył w Tajemnicy Boga. Pismo Święte wiele mówi o Maryi, ale przez mieszkanie z Matką Boga, będąc Jej Małżonkiem, współuczestniczy w tej Tajemnicy Boga, choć Jego droga wiary zakończy się wcześniej.
Dekret z 1962r. /z czasów Soboru Watykańskiego II /nakazał, aby św. Józef był wymieniany w kanonie rzymskim. Ze względu na jedność Józefa i Maryi Papież Jan XXIII nakazuje wspominać św. Józefa we wszystkich modlitwach eucharystycznych, zaraz po Maryi. Imię Józefa ma wybrzmieć obok Maryi, gdyż Oboje są Powiernikami tajemnicy objawiającego się Boga. Stąd też małżonkowie dzisiaj muszą oboje być przekazicielami tajemnicy Boga, zwłaszcza ojciec.
Św. Józef w służbie ojcostwa
Bóg wezwał Józefa, aby bezpośrednio służył Zbawicielowi. I tak, uczynił On ze swego życia służbę. Zrezygnował z przekazania swemu dziecku życia, ale za to był Opiekunem Syna Bożego. Posłużył się władzą, którą posiadał w swojej Rodzinie. Poświęcił swoje „Ja” na służbę Matki i Zbawicielowi. Był ofiarny ze swego serca, ze swojej miłości.
Św. Józef w wolności zrezygnował z siebie, jest przykładem bezinteresownego dawania siebie. Zgłębiając istotę małżeństwa Józefa i Maryi widzimy jak wzorowo realizuje On oblubieńczą miłość. To Małżeństwo staje się sakramentem Nowego Przymierza.
Św. JP II mówił: „ Małżeństwo św. Józefa i Maryi stanowi szczyt, z którego to świętość rozlewa się na całą ziemię. To sanktuarium miłości i kolebki życia”.
Wzrastanie Jezusa w mądrości i łasce, dokonywało się w Świętej Rodzinie, u boku właśnie św. Józefa, gdzie było wzajemne obdarowywanie się, gdzie była głęboka i prawdziwa relacja.
Można zauważyć prymat życia wewnętrznego w życiu św. Józefa, pewną dwoistość miłości. A mianowicie:
– miłość Boskiej Prawdy / chodzi o umiłowanie Boga w Jezusie /
– miłość służby / chodzi o zwyczajną opiekę wobec Jezusa; uczył Go zawodu i wprowadzał w życie /
Bóg przychodził do św. Józefa przez Jezusa, a On nieustannie Boga przyjmował. OJCOWSKA MIŁOŚĆ JÓZEFA WPŁYWAŁA NA SYNOWSKĄ MIŁOŚĆ JEZUSA.
Sobór Watykański II na nowo zwrócił naszą uwagę na tego wielkiego Świętego, jako szczególnego nauczyciela naszych czasów, patrona małżonków, rodziców, osób pracy. To postać cicha, dyskretna, prawie niewidoczna, ale wieloaspektowo bogata, potrzebna i nieodzowna. Niech św. Józef, w którym to jest wielka głębia, wyprasza dla Kościoła wszelkie potrzebne łaski.
Sprawozdanie przygotowała: Ewa Skulik
Sprawozdanie z konferencji ks. W. Ignasiaka na temat:,, Miłość nie unosi się gniewem i nie pamięta złego(…)”, czyli fragmentu z „Hymnu o miłości”, wygłoszonej podczas spotkania Sycharu 16 września 2020r.
Na początku, pozwolę sobie przelać na papier kilka myśli z homilii wygłoszonej podczas Eucharystii przed konferencją. Otóż tematem wiodącym była: PRZEKORA.
Św. Paweł naucza, iż miłość nie szuka swego, czyli, że szuka dobra drugiej osoby. Miłość ta musi być otwarta na drugiego. Aby małżonek mógł zrozumieć dlaczego drugiemu jest źle ,musi ,,wejść” w konkretną sytuację współmałżonka. Z tym kogo kocham pragnę się głęboko zjednoczyć, ,, wejść” w jego przeżycia (należy wziąć pod uwagę czy ktoś jest melancholikiem czy np. sangwinikiem), wejść w świat jego uczuć i emocji. Musimy czynić to ciągle na nowo, aby wszystko odnawiać, przemieniać i czynić ,, świeżym”. Następnie św. Paweł pisze, abyśmy byli zgodni we wzajemnych uczuciach i dlatego ja, jako mąż czy żona, chcę wejść w Twój stan, mówiąc: ,,Opowiedz mi, dlaczego to dla Ciebie jest trudne lub radosne ? Podziel się ze mną tym, co Cię martwi, boli, a potem ja podzielę się z Tobą”. Możemy tak czynić, aby dzielić się swoim doświadczeniem. Nie jest to niewolnictwo, ale głęboka empatia: jeśli ktoś płacze, biadoli, to popłacz z nim; jeśli ,, przygrywa” to z nim potańcz.
Bardzo ważny jest tutaj kompromis!!! Nie może ktoś zawsze ustępować. Oboje musimy w tych różnych sytuacjach czuć się dobrze. Jeśli jedna z osób ciągle ulega, to np. po 20 latach ma dosyć, chce odejść lub nie widzi sensu bycia z drugim człowiekiem. Kiedy ja szukam Twojego dobra, a Ty swojego, to w ten sposób nie budujemy jedności. Nie tędy droga, gdyż to NAM ma być dobrze. DUCH PRZEKORY bardzo przeszkadza w wejściu do Królestwa Bożego. Ciężko buduje się więź małżeńską, kiedy pomija się Osobę Jezusa Chrystusa i Jego Miłość. Jeśli nie wzoruję się na Miłości Boga, to co ma powodować, że zrezygnuję z egocentryzmu, z siebie ? BEZSENSOWNE SZUKANIE SIEBIE ZAWSZE RUJNUJE MAŁŻEŃSTWO.
Teraz może przejdę do tematu konferencji, a mianowicie: MIŁOŚĆ NIE UNOSI SIĘ GNIEWEM I NIE PAMIĘTA ZŁEGO.
Często w relacjach małżeńskich, ale nie tylko, doświadczamy ludzkiej złości, agresji czy przemocy wewnętrznej. Czym jest ta ostatnia? Otóż jest to AGRESJA BIERNA – ktoś nic nie mówi, ale to jego niemówienie rani. W dodatku zdarza się, iż jeszcze taki ktoś chwali się swym milczeniem, że nic przecież nie powiedział. Nic złego nie robi, ale też i nie czyni dobra.
Papież Franciszek mówi, że nie ma miłości tam, gdzie jest przemoc wewnętrzna, zadręczanie kogoś swoistą biernością. Jesteśmy powołani do czynienia dobra. Mamy być wolni od wewnętrznej przemocy.
Św. Paweł w Liście do Efezjan 4,26 pisze: ,,Gniewajcie się, a nie grzeszcie: niech nad waszym gniewem nie zachodzi słońce”. Sen w złości i gniewie nie chwali Boga , dlatego mamy wieczorem się przeprosić. Ojciec Święty zachęca, aby dzień w rodzinie nie kończył się w złości. Błogosławmy się wzajemnie, gdyż do tego jesteśmy powołani. My-rodzice od najmłodszych lat błogosławmy nasze dzieci. Objawem Boga jest BŁOGOSŁAWIEŃSTWO, przekleństwo zaś jest ściąganiem piekła na drugiego człowieka. Papież Benedykt XVI również zachęcał do błogosławieństwa każdego dnia, gdyż będzie ono zmieniało człowieka, towarzyszyło mu i dźwigało go z upadków. W małżeństwie też mamy się wzajemnie błogosławić , aby każdy był szczęśliwy w pracy, w domu, w różnych środowiskach, gdziekolwiek się znajdzie. Miłość, która przebacza, nie pamięta złego, nie jest prosta. Często mówimy: ,,Wybaczam, ale pamiętam ”albo „Przebaczyć nie znaczy zapomnieć ”. Bł. Matka Teresa z Kalkuty napomina, że nie wolno tak postępować, że nie da się żyć, gdy to coś tkwi w naszych sercach. Jeśli pozwolimy, aby takie uczucia przeniknęły do naszego wnętrza, to zagnieździ się w nas nienawiść, czyli URAZA. Jak wiemy gniazdo jest siedliskiem życia. Gdy uraza ma siedlisko w naszym wnętrzu, jak w gnieździe, to będzie tam żyła, chowała się, rozwijała, rosła i rosła.
URAZA żyjąca w sercu będzie się u nas miała dobrze, więc jak mamy umieć przebaczać? Będziemy mieli jakby w sercu odnotowane zło, które nam ktoś wyrządził i będzie ono tkwiło i przeszkadzało w przebaczaniu innym. To zagnieżdżone historycznie zło ciągle ,, wyłazi z nas”. Nieustannie wypominamy. Nawet schowany ból, żal, krzywdę potrafimy ,, wyciągnąć ” w korzystnym dla nas momencie, użyć wtedy, kiedy „trzeba”. Przebaczenie oparte na miłości do drugiego człowieka pomaga w podjęciu wymiaru pewnego usprawiedliwienia dla drugiej osoby. Nie jest ono przyzwoleniem zła, ale PRÓBĄ ZROZUMIENIA CZYJEGOŚ ZACHOWANIA, USPRAWIEDLIWIENIA, ABY MI ŁATWIEJ BYŁO WYBACZYĆ.
Żal zostaje, ale jeśli:
– ja się modlę
– ja drugiemu błogosławię
– ja szukam zrozumienia i usprawiedliwienia drugiej osoby, ale nie
usprawiedliwiam kogoś tylko dla usprawiedliwienia, to mogę wiele ZMIENIĆ. Zdarza się jednak, że ktoś chodzi z urazą w sercu, jest mu źle, więc gdy widzi, że wszyscy się cieszą , że współmałżonek ma się dobrze, to z radością i wielką rozkoszą mści się na innych, aby i oni mieli się źle, a sam czuje się lepiej.
Jeśli zadamy sobie trud poznania motywów działania drugiego człowieka, to łatwiej nam będzie mu wybaczyć. Papież Franciszek przestrzega przed tym, aby słuszne domaganie się swoich praw/ tj. asertywność – szanuj mnie, zadbaj o mnie/, może pójść za daleko i zamienić się w uporczywą i stałą chęć odwetu! Z OFIARY MOGĘ STAĆ SIĘ AGRESOREM! Oczywiście nie zawsze tak jest, ale uważajmy. Trzeba ciągle pamiętać o potrzebie przebaczania. Św. JPII mówił, że napięcie, konflikty, niezgoda, egoizm niezwykle utrudniają nasze życie, w tym też małżeńskie. Tolerancja to nie chełbienie zła. Jako chrześcijanin mam prawo mówić o złu, zwłaszcza kiedy wiem, że coś zrobiłeś (łaś) z premedytacją. Takie zachowanie boli pięćdziesiąt razy bardziej. Papieskie słowa pouczają nas, że MIŁOŚĆ – ZASADĄ I MOCĄ KOMUNII. W zjednoczeniu z pewnością pomaga też wzajemne przebaczanie. Człowiek bez miłości UMIERA, nie rozwija się. Zatem pielęgnujmy w naszych domach miłość, kształtujmy postawę przebaczania innym, ale i sobie samym.
Sprawozdanie przygotowała: Ewa Skulik